Nie wiem, czy to odpowiedni dział na takie tematy, ale nie ma co się nad tym zastanawiać, bo problem jest dość istotny i myślę, że ciekawy.
Fajnie, żeby każdy dodał coś od siebie odnośnie tego "supermocarstwa".
Jeżeli chodzi o rząd i polityków to Amerykanie nie są na niskim poziomie.
To, co mnie w nich denerwuje to ich "amerykańskość". Wiecie, "I'm proud to be an American" i te sprawy. Odłączają się od reszty świata, jakby byli całkowicie niezależni, a 80% z nich przez całe życie nie opuszcza granic kraju. Nie czują się ciekawi tego, co jest dalej, a nas, Europejczyków, traktują z pogardą.
Inna sprawa to nienawiść, która szerzy się tam bezgranicznie. Nie będę tu wspominał o rasizmie, wobec czarnych, ale powiem o tak błahych, a zarazem niedorzecznych sytuacjach jak walka pomiędzy miastami. New York nie cierpi New Jersey i vice versa. Ciężko mi tu o dokładne przykłady, bo z geografii jest cienki, ale to poczucie bycia "Amerykaninem" poprzewracało im w głowach.
I dobrze przeczytałeś: "Amerykaninem". 99% osób tam zamieszkujących to potomkowie Anglików, Hiszpanów i Afrykanów. Nikt z nich nie miał nigdy do czynienia z jedynymi rdzennymi mieszkańcami tego kontynentu, czyli Indianami. To tak jakbym przeniósł się do Włoch, założył rodzinę z Polką i nazwał swoje dzieci Włochami. Wiem, że proporcja nie jest zachowana, bo mówimy tu o pokoleniach wstecz, ale dalej pozostają oni z krwi Europejczykami.
Tyle moim zdaniem
Ostatnio edytowany przez REFLUX (2013-11-20 19:36:31)
Offline
REFLUX napisał:
Nie czują się ciekawi tego, co jest dalej, a nas, Europejczyków, traktują z pogardą.
Nie tylko "nas Europejczyków", inne kraje też...
Chociaż takie osoby, jak stereotypowi "hamerykanie" zdarzają się w różnym stopniu chyba prawie wszędzie na świecie.
REFLUX napisał:
"I'm proud to be an American"
Czym (ewentualnie poza skalą, choć chyba nie tak bardzo w świetle ostatnich wydarzeń...) różni się to od widzianego u nas "Jezdem dumnym Polakiem, pochodzę z Polski, i lubię Polskie rzeczy (I piszę wszystko związane z nazwą mojego kraju z WIELKIEJ litery, niezależnie od tego, czy jest to zgodne z gramatyką, czy nie. A poza tym to zabidź rzyduf, lefwakuf, ciapatyh, itd. Polska dla Polakuf.)?
REFLUX napisał:
o tak błahych, a zarazem niedorzecznych sytuacjach jak walka pomiędzy miastami. New York nie cierpi New Jersey i vice versa.
Akurat to nie jest nic nowego/zaskakującego, w Polsce masz bardzo podobną sytuację np. między Toruniem a Bydgoszczą (z tej strony mieszkaniec Torunia \o). Ale tak, jest to głupie. W obu przypadkach.
Ostatnio edytowany przez mnbvcxz11 (2013-11-20 19:50:12)
Offline
American REFLUX napisał:
Nie wiem, czy to odpowiedni dział na takie tematy, ale nie ma co się nad tym zastanawiać, bo problem jest dość istotny i myślę, że ciekawy.
Fajnie, żeby każdy dodał coś od siebie odnośnie tego "szybko rozwijającego się kraju".
Jeżeli chodzi o kulturę i tradycję to Polacy nie są na niskim poziomie.
To, co mnie w nich denerwuje to ich "polskość". Wiecie, "I'm proud to be a Pole" i te sprawy. Odłączają się od reszty świata, jakby byli całkowicie niezależni, a 80% z nich nigdy nie uczy się żadnego języka. Nie czują się ciekawi tego, co jest dalej, a nas, Amerykanów, traktują z pogardą.
Inna sprawa to nienawiść, która szerzy się tam bezgranicznie. Nie będę tu wspominał o antysemityzmie, wobec żydów, ale powiem o tak błahych, a zarazem niedorzecznych sytuacjach jak walka pomiędzy klubami piłkarskimi. Widzew nie cierpi ŁKS i vice versa. Ciężko mi tu o dokładne przykłady, bo z piłki nożnej jestem cienki, ale to poczucie bycia "Polakiem" poprzewracało im w głowach.
I dobrze przeczytałeś: "Polakiem". 99% osób tam zamieszkujących to potomkowie Słowian, Żydów i Pragermanów. Nikt z nich nie miał nigdy nie słyszał o jedynych rdzennych mieszkańcach tego kontynentu, czyli Prasłowianach. To tak jakbym przeniósł się do Kanady, założył rodzinę z Amerykanką i nazwał swoje dzieci Kanadyjczykami. Wiem, że proporcja nie jest zachowana, bo mówimy tu o tysiącach lat wstecz, ale dalej pozostają oni z krwi Indiouropejczykami.
Tyle moim zdaniem
Offline
Mi się wydaje że ten rasizm w Ameryce jest nieco wyolbrzymiony, na pewno jest tam lepiej niż w Polsce pod tym względem. Ogólnie jak już poprzednicy powiedzieli, nasze państwa (a raczej obywatele) są często winne tych samych grzechów, jednak ponieważ Ameryka jest wielka i wiele filmów, gier itd z stamtąd pochodzi, to nie sposób ich grzechów nie zauważyć.
Offline
Proszę bardzo napisał:
Nie wiem, czy to odpowiedni dział na takie tematy, ale nie ma co się nad tym zastanawiać, bo problem jest dość istotny i myślę, że ciekawy.
Fajnie, żeby każdy dodał coś od siebie odnośnie tego "mało znaczącego kraju".
Jeżeli chodzi o kuchnię i taniec to Albańczycy nie są na niskim poziomie.
To, co mnie w nich denerwuje to ich "albańskość". Wiecie, "I'm proud to be Albanian" i te sprawy. Odłączają się od reszty świata, jakby byli całkowicie niezależni, a 80% z nich nigdy nie dowie się zasad gry w krokieta. Nie czują się ciekawi tego, co jest dalej, a nas, Mołdawiaków, traktują z pogardą.
Inna sprawa to nienawiść, która szerzy się tam bezgranicznie. Nie będę tu wspominał o nienaskach na tle narodowościowym, wobec serbów, ale powiem o tak błahych, a zarazem niedorzecznych sytuacjach jak walka pomiędzy sprzedawcami na targu. Bakajutan nie cierpi Azakunaty i vice versa. Ciężko mi tu o dokładne przykłady, bo z handlu lokalnego jestem cienki, ale to poczucie bycia "Albańczykiem" poprzewracało im w głowach.
I dobrze przeczytałeś: "Albańczykiem". 99% osób tam zamieszkujących to potomkowie Słowian, Serbów i Ilirów. Nikt z nich nie miał nigdy nie słyszał o jedynych rdzennych mieszkańcach tego kontynentu, czyli Ilirach. To tak jakbym przeniósł się do Rumunii, założył rodzinę z Mołdawianką i nazwał swoje dzieci Cyganami. Wiem, że proporcja nie jest zachowana, bo mówimy tu setkach lat wstecz, ale dalej pozostają oni z krwi Indiouropejczykami.
Tyle moim zdaniem
Offline
golonko222 napisał:
Dlaczego prawie zawsze jak ktoś piszę taki tekst to wybiera jakieś dosyć znane państwo? Nie może nikt napisać o jakimś Laosie?
Ponieważ kultura z dużych krajów ma globalny efekt, a z mniejszych jest raczej niezauważalny
Offline
Łał, widzę, że sporo osób wzięło te moje bzdety na poważnie
To była taka mała prowokacja z mojej strony Ostatnio zastanawiałem się nad napisaniem jakiejś bzdury, by zobaczyć ogólną reakcję w przypadku, jakbym serio kiedyś coś głupiego palnął (właściwie, to już palnąłem, bo ruchy nacjonalistyczne powstały we Francji, nie Rosji- z góry sorry) i potem miałbym tego żałować
Oczywiście nic do Amerykanów nie mam, a nawet podziwiam ten naród (mimo wad), zresztą mój tata pracuje w Stanach, a sam mam chęć, by tam pojechać
No i doceniam da za pomysłowość
Offline
aktywny user
Właściwie to jeśli o Stany chodzi, to dosyć ich lubię. Z powodu ich ogólnej filozofii. Jednak potem przychodzi taki Obama...
Offline